19:33

10


Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, chciałam Wam życzyć wszystkiego dobrego! Tym, którzy piszą, życzę dużo weny i zaskakujących pomysłów, a tym, którzy nie prowadzą bloga, życzę, aby jakiegoś założyli :D

Rozdział nie powali, bo latam między kuchnią a laptopem :P Święta takie fajne...Mhm... xD



Leżał na niewygodnym, twardym łóżku z poduszką na głowie. Nie miał siły się ruszyć, cały czas czuł zmęczenie i kwaśny smak po alkoholu. Jęknął i obrócił się na brzuch, a uroki bycia mężczyzną znów dały mu się we znaki, zresztą było tak każdego ranka od dobrych dwudziestu lat. Przekręcił głowę w stronę uchylonych drzwi sypialni i dojrzał rękę Granger, która zwisała luźno z łóżka.
Poszli spać przed piątą, obydwoje wstawieni, ale znacznie bliżsi niż wcześniej. Siedzieli ramię w ramię, pijąc whisky i tocząc zawzięcie dyskusje na różnego rodzaju tematy. W Hogwarcie nigdy nie pozwoliłby sobie na takie relacje z uczniem, ale ich historia nawet dla niego była nierealna, mimo że widział w swoim życiu wiele absurdów. Również sama Granger zrobiła na nim pozytywne wrażenie, chociaż może spowodował to alkohol. Jednak nie zmieniało to faktu, że w tym miejscu nie była jego uczennicą. Za to w świetle prawa była dorosłą czarownicą, dlatego nie miał przesadnych wyrzutów sumienia.
 

Jej ręka poruszyła się, jakby w drgawce, a po chwili zniknęła gdzieś pod kołdrą. Znów zamknął oczy. Uczucie zmęczenia brało nad nim górę i nie miał sił już z tym walczyć. Musiało być stosunkowo wcześnie, skoro słyszał nieliczne odgłosy kroków i rozmów. Jednak nagle ktoś zatrzymał się pod ich kajutą i przykładał ucho do drzwi. Oparł się na łokciach, nasłuchując uważnie, kiedy rozległo się potrójne pukanie. Nie chciało mu się ani wstawać, ani odpowiadać, dlatego nie ruszał się z miejsca, czekając, aż natrętna osoba da im spokój. Pukanie znów rozbrzmiało, tym razem gwałtowniej, a gdy usłyszał kobiecy głos, zerwał się na równe nogi. W pośpiechu zgarnął różdżkę ze stolika, która leżała pomiędzy pustymi butelkami i przetransmutował z powrotem łóżko w kanapę. Pani Graham pukała kolejny raz akurat w momencie, kiedy przekraczał próg sypialni. Hermiona spała przy ścianie, wyglądała jakby była do niej przyklejona. Włosy miała tak potargane, że przesłoniły całą jej twarz i tylko lekko uchylone usta widoczne były w gąszczu brązowych pukli. Nie miał czasu nawet jej obudzić, bo w każdej chwili pokojówka mogła wejść do kabiny. W końcu byli małżeństwem, nie mogli spać osobno, a był pewny, że gdyby pani Graham przyłapałaby ich w osobnych pokojach, nie omieszkałaby napomknąć o tym Astorom. To z kolei przedstawiłoby ich w złym świetle i znów musieliby wymyślać historyjki. Bez pardonu wślizgnął się pod kołdrę i gdy jego zimne stopy dotknęły jej, ocknęła się i usiadła zdezorientowana. Najpierw omiotła spojrzeniem pokoik, a gdy dostrzegła Snape’a obok siebie, odskoczyła gwałtownie w tył, wciągając głośno powietrze. Przyciągnęła w górę kołdrę, zasłaniając bieliznę.

- Profesorze? O matko… Co pan tu robi? Boże… Czy my coś… Nie powinnam pić! Wiedziałam, że tak to się skończy. Boże, ale jak to możliwe?! Tak mi wstyd, proszę mi wybaczyć, ja nic nie pamiętam, nie chciałam nic z panem robić…

- O czym ty mówisz? Kładź się.- warknął i chwycił ją za ramie, pociągając w dół. Jej głowa opadła na jego klatkę, a on przycisnął ją do siebie, obejmując mocno.- Pani Graham dobija się do nas. Chyba nie chcesz, żeby odkryła nasz sekret.- przytaknęła cicho.- Więc zachowuj się jak żona. Udawaj, że śpisz, cokolwiek.

Słyszeli, jak drzwi do salonu zaskrzypiały. Odgłos kroków zatrzymał się w okolicach sypialni, ale starsza kobieta nie weszła do środka.

- Państwo Snape? Bardzo przepraszam za najście o tej porze, ale to ważna sprawa. Astorowie powiedzieli, że nie mam wracać, dopóki nie otrzymam odpowiedzi.

Hermiona uniosła głowę na mężczyznę i bezgłośnie zapytała „co teraz?”. Snape kiwnął w stronę saloniku i poluzował uścisk.

- Ach, tak?- syknęła szeptem.- Znowu ja mam załatwiać nasze sprawy. Świetnie.- zacisnęła usta, widząc jego obojętny wyraz twarzy. Przełożyła przez niego nogę na drugą stronę i przesunęła się po jego brzuchu.
On z kolei niemal warknął, kiedy poczuł jej gładkie udo i materiał majtek, który prześlizgnął się po jego skórze. Jednak ona nic sobie z tego nie zrobiła, jakby nawet nie zauważyła jego rozszerzonych źrenic. Okryła się narzutą i stanęła w progu, naprzeciwko zmieszanej służącej.

- Bardzo przepraszam, nie chciałam budzić.

- Nic nie szkodzi, obudziliśmy się, ale chcieliśmy jeszcze poleżeć. Proszę się nie przejmować.

- Przysłali mnie Astorowie. Kazali przekazać, że po śniadaniu ma się pani udać do kawiarenki, a pański mąż zaproszony jest do palarni. Chcą wiedzieć już teraz, jaka jest decyzja.- pani Graham kolejny raz posłała jej przepraszający uśmiech.

- I to było takie ważne?- Hermiona nie kryła zdziwienia. Astorowie faktycznie byli specyficzni.- No dobrze, proszę im przekazać, że się zjawimy.

- Oczywiście, dziękuję.- kobieta skłoniła przed nią głową i szybko wyszła z kajuty.
 

Dziewczyna wróciła do sypialni i przystanęła nad profesorem, który zdążył się rozgościć i leżał teraz z zamkniętymi oczami.

- Ekhem…- odchrząknęła ostentacyjnie i uśmiechnęła się sztucznie, kiedy otworzył oczy. – Poszła sobie. Mogę już wrócić na swoje miejsce?

- Nie krępuj się.- poklepał pościel dłonią.

- Śmieszne, profesorze. Chodziło mi raczej o to, że może już pan iść do siebie. Ja chętnie pośpię jeszcze trochę.- bez krępacji zdjęła z niego kołdrę. Przestała się go obawiać w momencie, kiedy pokazał, że nie jest tylko chodzącym postrachem. Podczas ich nocnej rozmowy miała możliwość pierwszy raz ujrzeć go pod innym kątem, dlatego nie bała się jego reakcji.

- Nie pozwalaj sobie.- warknął, ale wstał i zgromił ją spojrzeniem.

- To już chyba na mnie nie działa, proszę mi wybaczyć.- znów się uśmiechnęła i wyminąwszy go, wskoczyła do łóżka, rozkładając się wygodnie. Snape stał przed nią w samych bokserkach i mrużył wściekle oczy. Chyba popełnił ogromny błąd, że pozwolił sobie na zdjęcie maski. Teraz może być mu trudniej nad nią panować, chociaż mogło to mieć pewne plusy podczas ich udawania. Zrobiła się znacznie bardziej swobodna w jego towarzystwie, a to im może pomóc w przekonywaniu Astorów, czy też innych pasażerów.

- Rozumiem, że mam cię nie budzić na śniadanie?

Dziewczyna obróciła się na bok i zamrugała rzęsami.

- Jest pan moim małżonkiem, prawda? To może mógłby pan być chociaż raz miłym, dobrym mężem i przyniósłby mi pan śniadanie tutaj?- niemal parsknęła, widząc jego minę.

- No pewnie, Granger. Razem z poranną kawą do łóżka?- zapytał zgryźliwie, ale jego kąciki ust drgały lekko pod wpływem rozbawienia.

- No oczywiście, że tak.

- A wiesz, że zazwyczaj potem, żony w geście podziękowania, odwdzięczają się swoim ukochanym?- uniósł brwi w geście triumfu, dostrzegając jej niepewność.

- Co ma pan na myśli…?

- Domyśl się.- rzucił lekko i wyszedł z sypialni, zostawiając ją z rumieńcem zażenowania. - To jak? Chcesz to śniadanie i kawę?- krzyknął, podśmiewając się wrednie pod nosem.
 

Długo nic nie odpowiadała, aż w końcu dosłyszał jej speszony głos.

- Nie, dziękuję. Chyba jednak wstanę i pofatyguję się do jadalni.

- Tak myślałem.- znów przemienił niewygodny mebel w łóżko, tym razem przykładając się do tego bardziej. Dołożył sobie więcej poduszek i położył się, wzdychając z przyjemności. Sen to było to, czego oboje potrzebowali.

*

Hermiona
siedziała przy małym stoliku w Cafe Parisien na pokładzie B. Obok niej Helen popijała herbatę małymi łyczkami, wystawiając przy tym mały palec.

- Chyba nie masz nic przeciwko, moja droga, że porwałyśmy cię mężowi.- pani Astor skubała widelczykiem czekoladowe ciasto.- Pani Graham mówiła, że wam chyba przeszkodziła.

- Przeszkodziła?- Hermionie nie podobał się jej ton głosu. Najwidoczniej liczyła na ploteczki.

- Nie krępuj się, jesteśmy tu bez mężczyzn, wyłącznie w swoim gronie. Jak myślisz, o czym nasi panowie rozmawiają?- kobieta nie dawała za wygraną. Jej córka zachichotała cicho i zarumieniła się na myśl o „tych” sprawach.

- Niestety tak się składa, że spaliśmy. Tylko spaliśmy. Przykro mi, ale nie mam żadnych zabawnych historyjek.- dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Chwyciła swoją porcelanową filiżankę i wypiła połowę. Miała ochotę wybuchnąć gromkim śmiechem, wyobrażając sobie ją i profesora w intymnej sytuacji. Pokręciła niedowierzaniem głową. Kompletny absurd.

W tym samym czasie Snape tasował talie kart, patrząc posępnie na otaczającą go grupkę mężczyzn. Każdy z nich wypił już kilka kieliszków i teraz śmiali się rubasznie z nieprzyzwoitych żartów. Palarnia była miejscem typowo męskim, z dużą ilością alkoholu, cygarami i pokerem. Jak na razie, nie musiał się odzywać i wyjawiać pikantnych szczegółów ze swojego pożycia małżeńskiego, ale czuł, że i tak zostanie do tego zmuszony. Sam nie pogardził alkoholem, chociaż zeszłej nocy obiecał sobie, że do końca podróży nie wypije ani kropelki. Rozdał pośpiesznie karty i skrzywił się z niesmakiem, kiedy niejaki Edwin Keeping opowiadał o swoich życiowych ekscesach.

- No, a ty Severusie? Musisz być szczęśliwy. Każdy z nas chciałby w twoim wieku mieć taką młodziutką żoneczkę.- John miał już lekko zamglony wzrok. Klepnął go przyjacielsko w plecy, a reszta spojrzała na niego w skupieniu.

- Nie narzekam.- mruknął i ułożył karty w dłoniach.

- Nie narzekam.- powtórzył kpiąco Astor i znów uderzył go w bark.- Dalej, twoja kolej. Korzystaj z tego, że nie ma tu twojej ukochanej i możesz, chociaż poświntuszyć słownie.

- Wole świntuszyć w inny sposób, John.- odrzekł spokojnie, chociaż miał ochotę przywalić im wszystkim zmyślną klątwą.

- To tak, jak każdy z nas. Przyznaj się, jak udało ci się zdobyć taką śliczną damę.

- Mam swoje sposoby, panowie. Gramy?- westchnął ciężko, kiedy żaden mężczyzna nie drgnął, tylko uśmiechał się pod nosem.- Co chcecie wiedzieć? Chciałbym zagrać jeszcze partyjkę, a potem udać się na spacer z żoną.

- Rozpieszczasz ją, Severusie. Zapewne musi ci się odwdzięczać.

Tym razem zaśmiał się głośno, przypominając sobie poranną rozmowę z Hermioną i jej minę, gdy wspomniał o odwdzięczaniu. Odłożył karty na bok i oparł brodę na złożonych dłoniach.

- Na moje szczęście mam utalentowaną żonę. We wszystkich dziedzinach życia. Myślę, że tyle starczy. Nie lubię dzielić się swoim życiem prywatnym. Ostatnia kolejka, John.

Astor uniósł dłonie w geście poddania i nie odezwał się ani słowem do końca gry. Pożegnali się z resztą towarzystwa i dopiero kiedy wychodzili, odezwał się swobodnie.

- Wybacz, Severusie. Nie miej nam tego za złe. Jesteśmy już w poważnym wieku i zazdrościmy ci, to wszystko.- pokręcił wąsami i zamachał kapeluszem.

- Rozumiem. Zapewne za kilka lat sam będę takim desperatem, jak wy.- posłał mu kpiące spojrzenie i przyspieszył, mijając zgrabnie pasażerów. Panie stały już na pokładzie, na końcu prywatnego tarasu spacerowego. Młody Charles podszedł do Helen i ucałował jej dłoń, kłaniając się nisko.

- Znowu przesadziliście z brandy.- Madelaine pogroziła mężowi palcem, ale zaśmiała się, kiedy i on przywitał się z nią szczerze, całując prosto w wypudrowany policzek. John objął lekko żonę i spojrzał wymownie na Snape’a, który stał z tyłu. 

Cóż, najwidoczniej oczekiwał również od niego gorącego powitania, więc nie miał wyjścia, przyjął wyzwanie. Podszedł do dziewczyny, która patrzyła na niego zdezorientowana i zanim zdążyła się odezwać, przejechał kciukiem po jej kości policzkowej i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Wyczuł słodycz czekolady. Hermiona nie dała po sobie poznać ogromnego zdziwienia, które spowodowało szybkie bicie serca. Oddała pocałunek, ale pierwsza oderwała się od niego, wbijając wzrok w jego czarne oczy.

- Miło, że już jesteś.- tylko tyle zdołała powiedzieć. Głos jej nieco drżał, lecz tylko on był w stanie to wyłapać. Astorowie zdążyli odejść kawałek, kierując się wolnym krokiem na rufę statku. Zaoferował jej ramię, milcząc i obserwując ją uważnie, kiedy ujęła go nerwowym ruchem ręki.

- Uspokój się, Granger.

- Co to miało być?- mówiła cicho, bo nadal nie panowała nad głosem.

- Jesteś moją żoną, jakbyś zapomniała. Powinnyśmy być gotowi nawet do takich poświęceń. Nie zrobiłem ci krzywdy, prawda?- zapytał oschle.

- Nie… Nie. Ale to było… Dziwne.

- Jak wrócimy, możesz się umyć, jeśli się brzydzisz.

- Słucham?- zatrzymała się zszokowana. Nie miała nic złego na myśli, nie chciała go urazić, ani spowodować, by myślał w ten sposób.- Nic takiego nie powiedziałam. Jestem zaskoczona, to wszystko. Nie spodziewałam się tego, ale nie brzydziło mnie to.

- Czyli możemy to powtórzyć?- uniósł brwi i parsknął, kiedy wciągnęła powietrze.- Żartowałem, Granger. Nie zrobię już nic takiego ani nie tknę cię palcem, możesz być pewna. Chodź.

Włożył jej drobną dłoń pod swoje ramię i ruszył żwawym krokiem do Astorów. Hermiona pokręciła głową z niedowierzaniem. Jej profesor był jedną wielką zagadką, z którą nawet ona nie mogła sobie poradzić. Raz nerwowy, raz opanowany, a raz rozluźniony. Zupełnie nie jak on. Przygryzła lekko wargi i odezwała się pierwsza.

- I jak było, profesorze? Co się robi na takich męskich spotkaniach?

- Naprawdę chcesz wiedzieć?

- Och, czyli Sodoma i Gomora, tak?- zachichotała.

- Jeśli tak to nazywasz… Niech będzie.- wzruszył ramionami, ale oczy błyszczały mu zawadiacko.

- Cóż, u nas podobnie, chociaż bez alkoholu. Chociaż, nawet gdyby był, nie byłabym w stanie go nawet powąchać. Źle mi po tej whisky, którą pan we mnie wlewał litrami.

- A to coś nowego. Rozumiem, że zapierałaś się rękami i nogami, wzywając o pomoc, bo twój szanowny małżonek chciał cię upić?

- Tego by brakowało.- znów czuła się rozluźniona w jego towarzystwie. Już nawet zapomniała o wczorajszej wpadce przy stoliku.- Ma pan ochotę na dalsze plotki z bogaczami? Bo ja nie mam już sił. Podejrzewam, że uszy mi odpadną, kiedy znowu będę musiała ich słuchać.

- Więc, co proponujesz?

- Nie wiem, to pan jest mózgiem tej operacji. Ja miałam się tylko podporządkowywać, prawda?- ułożyła usta w szerokim uśmiechu, na co on wywrócił oczami.

- Granger, za jakie grzechy ja tu jestem? Na dodatek z tobą?- zrobił zbolałą minę, ale zostawił ją na chwilę i podszedł do Astorów. Obserwowała go, kiedy gestykulował żywo rękoma, tłumacząc im coś zawzięcie.

- I co im pan powiedział?- zapytała zaciekawiona, kiedy wrócił do niej i ruszyli z powrotem do głównego wejścia.

- Że jesteś w ciąży i źle się czujesz.- odparł spokojnie, bez zająknięcia.

- Że co?!

- Łatwo cię podejść. Powiedziałem, że chcemy odpocząć jeszcze przed obiadem. Zadowolona?

- Niech będzie. W sumie to nawet chętnie odpocznę. Wie, pan, ciężarne kobiety miewają bóle pleców, stóp, głowy… Pełen serwis.

- Nie licz, że będę ci nadskakiwał. Jesteś niezależną damą. Nawet nie lubisz, kiedy przynoszę ci kwiaty.- podjął grę i otworzył przed nią drzwi.

- Ech, mężczyźni. Nigdy nie można na was liczyć.- zaszlochała i spojrzała na niego z udawanym smutkiem. Weszła do ich kajuty i zdjęła szybko buty, przechodząc boso przez salon do sypialni.

- Wiesz, mogę ci przynieść obiad do pokoju, ale pamiętaj, coś za coś.- stanął w progu i uniósł wysoko brwi.

- No, w sumie, czemu nie. Jako dobra żona zaceruje ci skarpetki.

- Właśnie na to liczyłem.- oparł się o framugę, kiedy zniknęła w łazience. Stał tam chwilę, a kiedy usłyszał szum wody, zamknął drzwi, by dać jej więcej prywatności.


___________________________



Kawiarnia Cafe Parisien.

"
Większość kabin pasażerów pierwszej klasy mieściło się na pokładzie B. Znajdowało się tam również sześć pałacowych sali reprezentacyjnych. Również na tym poziomie pierwsza klasa mogła korzystać z dwóch eleganckich restauracji: Cafe Parisien (na zdjęciu) i A La Carte. W obu pracowali specjalnie zatrudnieni szefowie kuchni i ich zespoły, serwujące ekskluzywne potrawy."









Palarnia I klasy. 

"Prawie przy samym końcu pokładu A mieściła się palarnia. Wchodziło się do niej z drugiej klatki schodowej, położonej po stronie rufowej. Wystrój wnętrza inspirowany był atmosferą rezydencji angielskiej arystokracji pierwszej połowy XVIII wieku. Do ulubionych motywów wczesnego stylu georgiańskiego nawiązywały ściany obite machoniowymi panelami, zdobionymi markieterą z masy perłowej. W głębi sali królował piękny kominek.Światło wpadało do sali przez pięk­ne duże okna zwieńczone szerokimi łukami. Ta bogata i pełna przepychu sala idealnie pasowałaby do ekskluzywnego klubu dla panów. W tej niewątpliwie najbardziej snobistycznej palarni na całym oceanie panowie mogli spędzać wieczory gawędząc, paląc cygara i grając w karty. Na stolikach rozstawiono popielniczki, pudełeczka na zapałki, pudelka na karty – wszystko wyłącznie z kunsztownie zdobionego srebra. Wygodne skórzane fotele stanowiły dla dojrzałych mężczyzn nieodparte wezwanie do odpoczynku. Przez obrotowe drzwi wychodziło się stąd na werandę, podzieloną na dwie części, rozciągającą się po obydwu stronach głównego pokładu."




 Rekonstrukcja National Geographic.


23 komentarze:

  1. Jjsjbdkamsnnandnjs, świetne. Nareszcie się doczekałam i ten ich pocałunek, ohh ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! Tak się jaram tym rozdziałem! XD Jako iż nie komentowałam jeszcze, zrobię to teraz : Extra pomysł z Titaniciem, cud i miód ;33 A ta scena pocałunku... No i spadłam z krzesła kiedy zobaczyłam : - ...jesteś w ciąży i źle się czujesz.- odparł spokojnie, bez zająknięcia... Hahaha jak to musi wyglądać, kiedy siedzą na ziemi i uśmiecham się do laptopa :D
    Standardowo Całuskuję^^
    ~Lady Darkness

    OdpowiedzUsuń
  3. No! Nareszcie, jesteś bosssska jak AnnaMariaWesołowska, kocham Swima, rozdział świetny, uśmiałam się do laptopa, jestem zachwycona, błędów, jeśli są, nie wyłapałam. TY WIESZ, ŻE KOCHAM TO OPO, A CIEBIE JESZCZE BARDZIEJ, BO JE PISZESZ. Twoja Katia_Black.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne :D
    Myślałam, że umrę ze śmiechu. Severus ma gadane, bez dwóch zdań.
    Hm, luksusy pierwszej klasy są dość przytłaczające. Zaskakuje mnie to, jak wielka różnica jest między pomieszczeniami dla nich a dla trzeciej klasy. Ech, kto ma kasę, ten ma władzę.
    Chciałabym życzyć Wam wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.
    A Tobie, droga pysiame, dodatkowo Weny i czasu.
    Pozdrawiam
    bullek

    OdpowiedzUsuń
  5. Pai jak zawsze świetnie! No i jest zdjęcie, a wiesz że je uwielbiam! :)
    Najbardziej podobała mi się tak akcja z ocieraniem się o Seva, takiego smile miałam :))))))))))))))))))))
    Powalił mnie też tekst o ciąży, bo już myślałam, że Miona będzie musiała udawać :D
    Niecierpliwie czekam na dalszy rozwój akcji, a z błędami zawsze pomogę!!!
    Kocham :*
    Wredna-Ciocia-Nietoperę-Mio :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne!Znakomite!Najlepsze ! :D
    Uwielbiam Cię czytać,pisz częściej,proszę . :P
    Padłam jak była scena w łóżku.Leżę i nie wstaje . xD
    Pocałunek idealny <3 :D
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział . :D
    Weny ,weny,weny ! :D
    Wesołych Świąt
    życzy Hoćka . <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Opóźniony komentarz... Wybacz mi :(
    Rozdział idealny, świetny no i... dobra, co ja będę udawała. Rozdział był ASHSFGSDJWHDFWSIKSGWIDGEIDGWIDGE!!!!!!KSYHSDIDHWEIEDUJH!!! ♥
    No... także tego... ekhem... :D
    Ten pocałunek, Merlinie... To było takie piękne, choć Snape zrobił to z przymusu, to... Normalnie kocham, kocham, kocham!!!
    Ooooo! No i jeszcze ta akcja w tym łóżku Hermiony!!! Aaaaaaaaaaaa!!!! Ubóstwiam Cię za to!!!!
    Czekam na kolejny rozdział!!!!!!!
    Oczywiście wesołych, radosnych i szczęśliwych Świąt w gronie przyjaciół i najbliższych! Obyś była zawsze taka niesamowicie niesamowita, jak teraz ♥
    Pozdrawiam, Magdalena Malfoy :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham!
    Czekam tylko na coś więcj bo już nie mogę xD
    Jest co raz ciekawiej!
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    opowiadaniahp.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne opowiadanie.... zniecierpliwieniem czekam na kolejne rozdziały... pozdrawiam serdecznie i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  10. Napiszesz coś ? :D
    Dzisiaj przeczytałam całe opowiadanie i normlanie nie mogę usiedzieć na miejscu.Jest bardzo bardzo bardzo wyjątkowe. Pomijając sam pomysł który jest genialny,serio,chcę ci powiedzieć ,że bardzo dobrze piszesz :)
    Bardzo Cię proszę,żebyś napisała kolejny rozdział,bo emocje mną targają . :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Co ja mogę powiedziec o tym opowiadaniu? Cudowne! Fantastyczne! Rewaelacyjne! W zasadzie mogłabym pisać tym podobne przymiotniki całą noc, a i tak by chyba tego nie oddały. Jestem pełna podziwu dla samego pomysłu: Titanic, no cudo <3. Do tego pokazujesz jak rozległą wiedzę masz na ten temat, umieszczasz zdjęcia i opisy pod rozdziałami - muszę Ci powiedzieć, że bardzo mi się to podoba :). Moje ulubione sceny to oczywiście scena w jadalni i ta ich nocna rozmowa. Swietne wychodzą Ci dialogi między Granger a Snapem - uwielbiam je :D. Z rodzialu na rozdział są coraz lepsze, bo i relacje między nimi trochę się rozluźniają. Cały czas bardzo zastanawia mnie, jak to się skończy : jak będzie przebiegać ta dramatyczna scena zatonięcia statku i jak nasza lara się stamtąd wydostanie? :D Bardzo polubiłam tez Stellę i hej dzieci. Astorowie też są świetnie wykreowani :).
    Nie mogę się doczekać dalszej części! Jesteś po prostu boska i masz wielki talent! :*
    Pozdrawiam bardzo gorąco :*
    Bibliofilka

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo!!!!
    to opowiadanie jest strasznie wciągająca!!! Pisz szybciutko!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nareszcie się tutaj dobiłam, bo bloga przeczytałam w święta, ale komputer i inne nowinki techniczne za Chiny nie chcą mi włączyć blogosfery...
    Skoro już się wytłumaczyłam to - jasna cholera, twój blog jest cudowny. I nie mówię tego jako słodka czytelniczka, która nie śmie złożyć pożądnej krytyki - otóż nie.
    Severus jest Severusem, Hermiona jest Hermioną, a Pokój Życzeń przecież robił nie jeden psikus, więc cała fabuła jest bardzo stabilna i nie opiera się na faktach, w które pięciolatek nie byłby skory uwierzyć. Intryguję mnie twój Snape, bo - Merlinie! - on jest idealny. To znaczy jest zimnym dupkiem do kwadratu, mówi tak prawdziwie, złośliwie, jakby twój blog wyszedł spod pióra Pani Rowling.
    Jestem zachwycona, bo jak czytam o Snapie, jakby był Bogiem Seksu to po prostu chce mi się wyć w niebogłosy, gdzie by mnie nawet glonojady na Titanicu usłyszały.
    A no i lubię historię Titanica - co sprawia, że jeszcze przyjemniej się czyta. Chyba najgorszy w twoim blogu jest szablon... okropny, ale każdy ma swój gust, prawda? Czytałam całego bloga na telefonie, gdzie wersja szablonu jest mobilna, więc nic nie zauważyłam, ale teraz jak tak siedzę i patrzę to łeee... ale tu przecież chodzi o treść, a książki nie ocenia się po okładce, nieprawdaż? Mam nadzieję, że bloga będziesz wstanie dokończyć, bo inaczej... zarzucę cię mailami, komentarzami i wszystkim innym, sooo... come back, come back...
    Snape wygląda na szablonie, jak ksiądz, a czcionka tekstu jest zdecydowanie zbyt duża - jedyne moje zażalenia.
    Salvio xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i zapraszam do siebie:
      powojenna-historia.blogspot.com
      Historia Hermiony Granger, ostatni rok... bla, bla... pojawi się Snape. Parring bloga jest utajniony, aby nie skupiać się na nim, a na bieżących wydarzeniach. :)

      Usuń
  14. Bosko,najlepsze <3
    Przeczytałam wszystko . Jeszcze do tego słuchałam sobie my heart will go on...te emocje. Na telefonie jest trudno kom pisać ,więc przepraszam za błędy. Więc Pysiame jestem naprawdę dobra,bardzo dobra. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału .proszę tylko o więcej scen SEVMIONE <3
    Pozdrawiam,licząc na szybie dodanie kolejnego rozdziału,czuję się nienasycona <3 :D
    Viola

    OdpowiedzUsuń
  15. Jesteś jeszcze?
    Pysiame?
    Halooooo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu miałabym nie być?:P

      Halo, halo, nie bądźcie w gorącej wodzie kąpani^^

      Usuń
    2. My tu z tęsknoty za tobą umieramy! :D
      Tak dawno nic nie pisałaś,a my jesteśmy ciekawe co słychać na Tytanicu . :P

      Usuń
    3. Ze spokojem, właśnie piszę rozdział i go kończę :)

      Usuń
  16. Myślałam, że to będzie ślizgoński pocałunek a tu smak czekolady xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Całowanie! Ha! Snape coś sobie pogrywa z naszą Gryfoneczką.

    OdpowiedzUsuń